Dlaczego rano wszystko smakuje lepiej? – Małe odkrycia z codzienności

Czy też masz wrażenie, że poranna kawa smakuje lepiej niż ta popołudniowa? A może tosty zrobione o 7:00 rano mają w sobie coś magicznego, mimo że to dokładnie ten sam chleb, co wieczorem? Przez długi czas myślałem, że to tylko autosugestia. Ale okazuje się, że… jest w tym trochę nauki.

Wszystko zaczyna się od naszych zmysłów. Rano nasz węch i smak są wyostrzone – jesteśmy wypoczęci, głodni i bardziej uważni. Organizm działa jak dobrze nastrojony instrument. Dodatkowo, poziom kortyzolu (tzw. hormonu stresu) jest wtedy wyższy, co wpływa na naszą koncentrację i reakcję na bodźce – nawet te smakowe.

Ale jest coś jeszcze. Poranki są jak czysta kartka. Dopiero piszemy historię dnia – i wszystko, co dzieje się w tych pierwszych godzinach, ma szansę stać się jego tonem przewodnim. To trochę jak intro w filmie – jeśli zaczniesz dobrze, reszta jakoś się układa.

Więc może warto celebrować te poranne momenty trochę bardziej? Wypić kawę nie w biegu, tylko przy oknie. Zjeść śniadanie przy ulubionej muzyce. I pomyśleć sobie: „Dzisiaj może być całkiem dobry dzień”.

A Ty – masz jakiś swój poranny rytuał, bez którego dzień się nie liczy?

Niedziela

Rzadko się zdarza, że pracuję w niedzielę. A już prawie nigdy kiedy pracuję sam z własnej woli przez nikogo nie zmuszany. Ale tak zdarzyło się dziś. Nikt mnie nie zmuszał i jestem. Powiecie dziwne a jednak. Jestem. Cisza w budynku.  Nic sie nie dzieje.  Żadnych szumów szeptów czy korpo hałasu. Zmrok ogarnia okolice i ciemność się robi. A ja siedzę i dłubie korpo rzeczy. Gdyby tylko automat do kawy chciał współpracować było by lepiej. Pozdrawiam wszystkich niedzielnych korporacjuszy.

Weekend

Ostatnie 2 dni były bardzo ciężkie. Nabawilem się choroby żołądka i temperatura 39.6. Cała sobota w łóżku i sen. A w sobotę impreza urodzinowa córki.  Przyjechała rodzina a ja niedysponowany. Nie było to fajne uczucie. Obok impreza a ty leżysz i nie masz siły wstać.  Woda i brak jedzenia. Dopiero w niedzielę około południa było lepiej. Nie życzę tego nikomu. 

Dobrej nocy i jutro udanego dnia

Szary czwartek

Jak bywa czasem, dziś mało ciekawy dzień. Nie spałem dobrze. Do późna w nocy krzątanina w kuchni i kulinarne wypieki. Pasztet. Ale spać dopiero przed 2 w nocy a rano o 6 pobudka . Zimno. Wieje. Ogólnie kiepskie samopoczucie. Ale nie poddaje się przeciwnościami losu i płynę pod prąd.
Weekend idzie szybkimi krokami a w sobotę impreza urodzinowa córki. Już się nie może doczekać na gości, dorosłą część rodziny. I oczywiście prezenty.
Miłego dnia wszystkim zapracowanym i tym poszukującym 🙂

6 grudnia Mikołajki

6 grudnia Mikołajki

Zdążyłem na autobus. Zdążyłem na pociąg. Zaczęło się od pysznego ciastka i własnoręcznie przygotowanej kawy. Rozpuszczalna z mlekiem i odrobiną cukru. Do tego ciastko nadziane śmietankowym budyniem. Palce lizać. Dosłownie. Dla ciała już było. A dla ducha mila rozmowa że współpracownikami. To będzie miły dzień.

Wyzwania czas

Czas na wyzwanie. Czwartek 30.11.2017 był moim ostatnim dniem roboczym. Teraz jeszcze 90 dni i po 15 latach w korporacji od 1 marca zmiany.
Czy będą lepsze czy gorsze jeszcze nie wiem. Na razie burza mózgów.